Pracownia Działań Przestrzennych
Studio of Spatial Activities

Marta Kachniarz

1 / 6

Nikt już tu nie przyjdzie

www.martakachniarz.tumblr.com

29.06.2015


Na warszawskim osiedlu Ruda, między blokami a parkiem Kępa Potocka, tuż przy przystanku autobusowym stoi kiosk. Kiosk raczej stary, blaszany, od paru lat zamknięty. 

Któregoś dnia znalazłam wsuniętą za kratę kiosku kopertę. Znajdował się w niej zbiór małych obrazków religijnych, „świętych”, zbieranych przez kogoś na przestrzeni czterdziestu lat (najstarszy pochodził z 1940 roku, najnowszy z 1989 roku). Była to mała, prywatna, kolekcja – duża część obrazków to tzw. obrazki prymicyjne, upamiętniające pierwszą mszę odprawianą przez młodego księdza zaraz po święceniach. Powstało pytanie: kto i dlaczego zatknął kopertę za kratę kiosku, co się tam wydarzyło, lub za pomocą tego gestu miało się stać?

W historii tej łączą się dwa szczególnie interesujące mnie wątki: z jednej strony ciekawość i idące za nią badanie najbliższego otoczenia, drobne detale wyłapywane podczas codziennych tras (jak na przykład z domu na przystanek), z drugiej – formy aktywności związane z gromadzeniem rzeczy, zbieractwem, kolekcjonowaniem.

Dlaczego sprawa kiosku jest ciekawa? Czy to historia o czymś ważnym? Mamy tu do czynienia z tym, co Marek Krajewski nazwał „niewidzialnym miastem”- zbiorem praktyk i gestów obecnych w przestrzeni wokół nas, ale mało widocznych, często ukrytych czy znajdujących się na uboczu.

Historia kiosku to w mojej interpretacji historia pamięci, troski i  poświęcenia. Wyobrażam sobie, że ktoś decyduje się pozbyć swojej budowanej przez lata, zapewne bardzo osobistej kolekcji i wsuwa ją za kratę kiosku w intencji, najprawdopodobniej uzdrowienia znajomej osoby prowadzącej kiosk. Po cichu. Niezauważalnie. 

Zbiór obrazków, poprzez ten właśnie gest nabiera mocy większej, niż sentymentalna.

Historia kiosku to jednak również historia daremności i porażki. Kiosk dalej stoi pusty. Ostatecznie, jak powiedział mi właściciel położonego tuż obok sklepu monopolowego:”Nikt tu już nie przyjdzie, nie ma co stać”.

Praca składa się z dwóch elementów. Pierwszy to duża projekcja kiosku, który jest prawie nieruchomy i na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że mamy do czynienia ze zdjęciem. Kiosk, wraz z zachodzącym słońcem, ściemnia się i pogrąża w ciemności. Drugi to obraz z małego telewizorka, pochodzącego z samego kiosku, na którym przedstawiam spokojne, dokładne badanie znalezionej kolekcji. Obrazowi towarzyszy mantrycznie powtarzające się zdanie: „Któregoś dnia znalazłam wsuniętą za kratę kiosku kopertę, w której znajdował się zbiór obrazków religijnych”.